Wiem, że większości ludzi nie pasuje do mnie obrazek przygnębionej osoby ale chciałabym się przyznać przede wszystkim przed sobą do pewnej rzeczy. Ostatnio jest u mnie źle i sama doszłam do wniosku, że jest to chyba depresja. Nie potrafiłam przyjąć tego do świadomości, że mogło to i mnie dotknąć bo ta choroba wydawała mi się ogromnie odległa. Ciągłe poczucie tego, że jestem bezwartościowa towarzyszy mi od kilku lat. Od września jest ze mną gorzej. Dręczą mnie myśli o tym jakie moje życie będzie słabe i że nic w nim nie osiągnę. Nie lubię pokazywać nikomu tego co zrobiłam bo jeszcze żadna moja praca mi się nie spodobała. Bo czemu coś co zrobił ktoś tak nieznaczący jak ja miałoby się komuś podobać?
Nie lubię jak ktoś mnie pyta czy coś się stało, nikomu nie opowiadam o tym co mnie boli, praktycznie wcale się nie zwierzam. Najlepiej mi samej ze sobą, bez ludzi. Często w towarzystwie się wyłączam i zaczynam myśleć o czymś innym albo milknę, na czym ostatnio złapałam się kilka razy i zaczęłam zauważać, że nie dzieje się to od niedawna. Wolę żyć w moich marzeniach i zamknąć się tylko na siebie ale to jest niemożliwe. Próbuję się wyciągnąć z tego. Zaczynam przeżywać coś co w portugalii zostało określone nazwą "saudade". Wieczna melancholia. Czasem z tym mi nawet dobrze, a przywykłam do tego na tyle, że nie wyobrażam siebie innej. Chyba już nawet wyzbyłam się wszystkich uczuć jakie może odczuwać człowiek. Staję się wrakiem. Nawet spotkania z chłopakiem nie pomagają. Czasem nie mam ochoty się z nim widzieć, a on nie potrafi zrozumieć dlaczego. Ale nie chcę mówić o tym ludziom, bo ja nie potrzebuje sztucznego współczucia od nich i jakiegoś specjalnego traktowania. Muszę ruszyć z tego miejsca, bo się w tym sama zatracę....
Mój Sposób Na Życie
niedziela, 25 czerwca 2017
czwartek, 26 stycznia 2017
Jest coraz trudniej...
Ostatnio złapała mnie jakas mini depresja.. próbowałam wypierać to, mówić sobie, że wszystko jest wporządku. Nie mogę sama siebie dłużej okłamywac i może jak tu się przed wami przyznam to będzie mi lepiej. Jest mi tak ciężko każdego dnia zakładać maskę szczęśliwej osoby. Tymczasem nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo jestem nieszczęśliwa.. Kiedyś miałam na tyle odwagi żeby uznać jakąś moją pracę za dobrą.. Teraz wszystko jest beznadziejne, wszczystko co robię nie jest wystarczająco dobre przez co tracę zapał do dalszego rozwijania umiejętności. Stoję w tym śmiesznym korku i nie mogę się ruszyć, nie mogę się od tego uwolnić. Jest tak źle. Wiem, że przedstawiam siebie jako taką motywatorke wiecznie zadowoloną z życia ale chyba sama potrzebuję takiej osoby jaką tu odgrywam. Uwielbiam pomagać ludziom, bo wtedy czuję się naprawdę potrzebna. Czasem też powiem coś mądrego, a to uczucie że jakaś osoba nagle stała się szczęsliwsza dzięki mnie naprawdę mnie uszczęśliwia... ale moje szczęście gdzieś uciekło.. i nie mogę go odnaleźć. Kiedyś radośc sprawiało mi tworzenie i czytanie o różnych artystach, to było moje życie. Teraz nie potrafię się nim cieszyć. Najchętniej zostałabym sama ze sobą, nie wychodząc do nikogo .. sama z moimi myślami. W duszy jestem introwertykiem, choć ludzie myślą, że jest inaczej. Taką osobę odgrywam każdego dnia. To moja rola, którą opanowałam już do perfekcji.
Uwielbiam noc. Uwielbiam rozmyślać nad tym co mogłabym robić i wymyślać nowe scenariusze mojego życia. Chciałabym czasem żyć w takim perfekcyjnym złudzeniu, ale jest to niemożliwe. Najbardziej jednak brak mi kogoś kto byłby ze mną ciągle i wspierał mniew każdej sekundzie mojego życia.
Ostatnio doszłam do tego czego mi brakuje w życiu. Miałam taką wewnętrzną pustkę, któej nie potrafiłam zapełnić, ani racjonalnie wytłumaczyć czego we mnie nie ma. Nie ma we mnie miłości i zarazem brak mi jej. Chciałabym tą dziurę w sobie wypełnić, ale sama tego nie zrobie. Czasem też czuję, że to ja nie potrafię kochać, choć może nie spotkałam jeszcze tej prawdziwej miłości a kiedy ona sie pojawi chciałabym nauczyć się kochać na nowo. Na świeżo z nową pustą kartką. I chciałabym , żeby ta osoba ją wypełniła, i żebym w końcu nie była sama....
Uwielbiam noc. Uwielbiam rozmyślać nad tym co mogłabym robić i wymyślać nowe scenariusze mojego życia. Chciałabym czasem żyć w takim perfekcyjnym złudzeniu, ale jest to niemożliwe. Najbardziej jednak brak mi kogoś kto byłby ze mną ciągle i wspierał mniew każdej sekundzie mojego życia.
Ostatnio doszłam do tego czego mi brakuje w życiu. Miałam taką wewnętrzną pustkę, któej nie potrafiłam zapełnić, ani racjonalnie wytłumaczyć czego we mnie nie ma. Nie ma we mnie miłości i zarazem brak mi jej. Chciałabym tą dziurę w sobie wypełnić, ale sama tego nie zrobie. Czasem też czuję, że to ja nie potrafię kochać, choć może nie spotkałam jeszcze tej prawdziwej miłości a kiedy ona sie pojawi chciałabym nauczyć się kochać na nowo. Na świeżo z nową pustą kartką. I chciałabym , żeby ta osoba ją wypełniła, i żebym w końcu nie była sama....
czwartek, 29 grudnia 2016
Mój monolog
Czasy się zmieniają, każdy z nas też się zmienia, lecz nie zawsze da się to zauważyć. Czasem wymagamy od życia więcej. Każdy stawia sobie jakieś cele, każdy ma swoje marzenia. A o czym ja marzę? Moim największym marzeniem jest prawdziwie kogoś pokochać, i być z tą osobą już na zawsze. Wiem, że w tych czasach słowo miłość straciło na wartości. Chciałabym poznać kogoś takiego jak ja lub podobnego. Kogoś kto podziela moje pasje, dla którego będę ważna, kogoś kto mnie nie wyśmieje kiedy będę miała ochotę wyjść do teatru tylko pójdzie tam ze mną. Kogoś kto zaakceptuje moje dziwactwa i będzie tak samo dziwny jak ja. Życie staje sie nudne, gdy każdy na siłę musi zachowywać się jak " na jego wiek przystało" Wiek to tylko liczba. Nie bójmy się być sobą. To jest cudowne, gdy jesteśmy różni... po co się starać więc być takim samym jak wszyscy... Wiek to także pojęcie względne. Dla mnie nie ma on żadnego znaczenia. Świetnie dogaduję się z ludźmi wiele starszymi ode mnie i uwierzcie, wcale nie są poważni mimo że mają swoje rodziny i szanowaną pozycję w pracy. Kocham tą ludzką odmienność. Chciałabym bliżej poznać jedną osobę, dużo starszą ode mnie ale jakże tajemniczą i świetną.. Chcę być tą najbogatszą osobą na świecie, bo bogaci są Ci którzy nie mają milionów na koncie, ale Ci którzy prawdziwie kochają. I ja też tak bym chciała bo jak narazie moje związki są ciągłymi poszukiwaniami, przez które na mojej drodze spotykam same rozczarowania. Chciałabym choć na chwilę poczuć kimś ważnym i wartościowym i mieć kogo przytulać gdy będzie mi smutno i mieć komu dokuczać by rozluźnić atmosferę. I kochać bez pamięci tą jedną osobę przez resztę mojego życia, i być najfajniejszymi dziadkami i pokazywać ludziom jacy jesteśmy szczęsliwi i tym szczęściem się dzielić. Chyba obejrzałam za dużo filmów romantycznych bo już sama nie wiem czy to w ogóle jest możliwe.. już zaczynam wątpić ale nie będę się poddawała, bo jest za wczesnie na wyjście z tego na tarczy. Życie przede mną.. więc chcę je wykorzystać by w końcu być szczęśliwą... i znaleźć tą miłość.
“So it's not gonna be easy. It's going to be really hard; we're gonna have to work at this everyday, but I want to do that because I want you. I want all of you, forever, everyday. You and me... everyday.”
― Nicholas Sparks, The Notebook
“So it's not gonna be easy. It's going to be really hard; we're gonna have to work at this everyday, but I want to do that because I want you. I want all of you, forever, everyday. You and me... everyday.”
― Nicholas Sparks, The Notebook
wtorek, 20 grudnia 2016
...bo dziś nic nie jest normalne ...
To takie smutne, że niektóre rzeczy w naszym życiu tak szybko się zmieniają. Jednego dnia jest się w kimś zakochanym i żyje w złudnej nadziei, że z tą osobą spędzi resztę życia. Życie jednak bywa inne.. dziwne. Nie wiesz co Cię czeka. Sama szukam tej mojej jedynej miłości. Kogoś kto lubi to co ja lubię, kto będzie słuchał moich słabych żartów i kto będzie mnie wspierał w tym co robię. Kogoś kto pójdzie ze mną do teatru i nie powie, że jest nudno. Kogoś kto będzie we mnie widział coś więcej niż ładną dziewczynę. Kto przeniknie przez moją duszę. Kto ze mną będzie malował i chodził na wernisaże. To właśnie mężczyzna moich marzeń. Czasem się z nim spotykam i już wiem kto to jest ... ale smutne jest to, że na tych marzeniach raczej się zakończy. To takie głupie zakochać się w kimś kto nie zdaje sobie z tego sprawy i nie myśli o tobie w ten sposób, w który Ty myślisz o nim..
Po moich miłosnych przygodach mogę chyba śmiało stwierdzić, że chcę żeby mój mężczyzna był ode mnie starszy. Chłopcy w moim wieku wydają się być tak bardzo niedojrzali...(oczywiście nie wszyscy) Przynajmniej ja na takich trafiam... A ja nie chodzę już do gimnazjum... nie bawią mnie słodziutkie słówka co 5 sekund i jakieś żałosne, tandetne prezenty. Miłość jest po to żeby kogoś kochać i żeby nie być samemu, a nie po to żeby dostawać drogie rzeczy za darmo. Może to ja nie rozumiem tych czasów? Może to właśnie ja jestem jakaś inna i powinnam się urodzić w czasach I wojny światowej. W czasach, w których to właśnie miłość liczyła się najbardziej, bo ludzie niczego więcej nie mieli. I ta właśnie miłość niektórych uratowała. Może jestem typem nieszczęśliwie zakochanego romantyka. Może powinnam żyć właśnie w epoce romantyzmu, bo teraz czuję się jak niejeden bohater książki z tego okresu.
Jedyne czego chcę to miłości.. ale takiej prawdziwej. Opartej na zaufaniu i pasji. Tyle mi w życiu trzeba.
Codzienne sytuacje potrafią sprawiać dużo bólu, ale nikt o nim nie mówi. Czemu to jest takie trudne? Dlaczego wolimy udawać twardzieli niż powiedzieć wprost co się dzieje. W moim przypadku to kwestia zaufania. Nie ufam ludziom. A czasem chciałabym wypłakać się komuś moim artystycznym bełkotem wylatującym jak wodospad z moich ust, ale kiedy chcę właśnie to zrobić,czuję jakby ktoś zabrał całą wodę z tego wodospadu. Dlatego właśnie założyłam bloga, o którym żadnemu znajomemu nie powiedziałam. Nikt nie wie jaka naprawdę jestem bo gdybym zaczęła zachowywać się tak jak nakazuje mi serce, to wielu pewnie by mnie wyśmiało. Dziś nie jest to normalne... bo dziś nic nie jest normalne, bo normalność jest nienormalna.
Po moich miłosnych przygodach mogę chyba śmiało stwierdzić, że chcę żeby mój mężczyzna był ode mnie starszy. Chłopcy w moim wieku wydają się być tak bardzo niedojrzali...(oczywiście nie wszyscy) Przynajmniej ja na takich trafiam... A ja nie chodzę już do gimnazjum... nie bawią mnie słodziutkie słówka co 5 sekund i jakieś żałosne, tandetne prezenty. Miłość jest po to żeby kogoś kochać i żeby nie być samemu, a nie po to żeby dostawać drogie rzeczy za darmo. Może to ja nie rozumiem tych czasów? Może to właśnie ja jestem jakaś inna i powinnam się urodzić w czasach I wojny światowej. W czasach, w których to właśnie miłość liczyła się najbardziej, bo ludzie niczego więcej nie mieli. I ta właśnie miłość niektórych uratowała. Może jestem typem nieszczęśliwie zakochanego romantyka. Może powinnam żyć właśnie w epoce romantyzmu, bo teraz czuję się jak niejeden bohater książki z tego okresu.
Jedyne czego chcę to miłości.. ale takiej prawdziwej. Opartej na zaufaniu i pasji. Tyle mi w życiu trzeba.
Codzienne sytuacje potrafią sprawiać dużo bólu, ale nikt o nim nie mówi. Czemu to jest takie trudne? Dlaczego wolimy udawać twardzieli niż powiedzieć wprost co się dzieje. W moim przypadku to kwestia zaufania. Nie ufam ludziom. A czasem chciałabym wypłakać się komuś moim artystycznym bełkotem wylatującym jak wodospad z moich ust, ale kiedy chcę właśnie to zrobić,czuję jakby ktoś zabrał całą wodę z tego wodospadu. Dlatego właśnie założyłam bloga, o którym żadnemu znajomemu nie powiedziałam. Nikt nie wie jaka naprawdę jestem bo gdybym zaczęła zachowywać się tak jak nakazuje mi serce, to wielu pewnie by mnie wyśmiało. Dziś nie jest to normalne... bo dziś nic nie jest normalne, bo normalność jest nienormalna.
piątek, 28 października 2016
Jesienna depresja...
Myslę, że depresja potrafi dopaść każdego z nas, szczególnie w okresie jesiennym. To jest taki czas, gdy wszystko zaczyna nas przygnębiać, a my nie dajemy sobie z tym rady. Jestem osobą, która niechętnie rozmawia o swoich uczuciach i przybiera maskę na dzień w szkole by potem w domu pogrązyć się w smutku. Każdy ma mnie za nieswykle radosną osobę, która na codzień udaję... To też zaczyna mnie przerastać. Problemy ma każdy z nas, jedni większe, inni może troszkę mniejsze, lecz my nie mamy prawa porównywać problemów. Wszystko może sprowadzić się do pogorszenia naszego nastroju. Najgorsze jest w tym wszystkim to jak z tego wyjść... jak poradzić sobie z kłopotami.
Czasem lubię posiedzieć w samotności i oddać się rzeczom, które uwielbiam robić.... taki mały czas tylko dla mnie samej, bez ingerencji innych osób. Uwielbiam słuchac przy tym mojej ulubionej muzyki, która w jakimś sptopniu pozwala mi zapomnieć o codziennych problemach. Ze wsystkim raczej radzę sobie sama. Staram się być silna. I choć wysłuchuję problemów moich przyjaciółek, to nigdy im nie zwierzyłam się ze swoich. Wiem, że to głupie, ale do wszystkiego w życiu doszłam sama i żyję w przekonaniu że nikogo nie obchodzą moje problemy. Najlepiej to wszystko zamaskować uśmiechem... Nikt nie wie, że tak naprawdę nie jestem szczęśliwa. Wszystko zaczyna mnie przerastać, ale mimo to chcę być motywacją do walki... chcę pokazać ludziom, że przez życie trzeba iść z podniesioną głową a problemy zostawiać za sobą... tylko czy jest to szczere skoro sama nie mogę ułożyć swojego życia?
Osoby, które śmieją sie najwiecej, są tak naprawdę najbardziej nieszczęsliwe bo oczy które wylały wiele łez, są tymi najpiękniejszymi.
Czasem lubię posiedzieć w samotności i oddać się rzeczom, które uwielbiam robić.... taki mały czas tylko dla mnie samej, bez ingerencji innych osób. Uwielbiam słuchac przy tym mojej ulubionej muzyki, która w jakimś sptopniu pozwala mi zapomnieć o codziennych problemach. Ze wsystkim raczej radzę sobie sama. Staram się być silna. I choć wysłuchuję problemów moich przyjaciółek, to nigdy im nie zwierzyłam się ze swoich. Wiem, że to głupie, ale do wszystkiego w życiu doszłam sama i żyję w przekonaniu że nikogo nie obchodzą moje problemy. Najlepiej to wszystko zamaskować uśmiechem... Nikt nie wie, że tak naprawdę nie jestem szczęśliwa. Wszystko zaczyna mnie przerastać, ale mimo to chcę być motywacją do walki... chcę pokazać ludziom, że przez życie trzeba iść z podniesioną głową a problemy zostawiać za sobą... tylko czy jest to szczere skoro sama nie mogę ułożyć swojego życia?
Osoby, które śmieją sie najwiecej, są tak naprawdę najbardziej nieszczęsliwe bo oczy które wylały wiele łez, są tymi najpiękniejszymi.
piątek, 10 czerwca 2016
Rób to, co Kochasz
Pasja to ważna rzecz w życiu człowieka. To ona kreuje osobowość. To ona pozwala na poznanie siebie. Ona ukierunkowuje Twoją przyszłość. Oddaj się pasji a nie opinii innych. Tak było w moim przypadku. Od zawsze rysowałam i marzyłam o tym żeby iść na Akademię Sztuk Pięknych ale wiedziałam, że nie wróży to świetlanej przyszłości więc z biegiem lat porzuciłam hobby. Tak w gimnazjum stwierdziłam, że umiem angielski i trochę mi on nawet wychodzi więc będę tłumaczem przysięgłym. Mojej mamie ta opcja bardzo przypadła do gustu bo przecież to "taki dobry zawód" i wspierała w wyborze liceum o profilu językowym z rozszerzonym właśnie angielskim. Trzymałam się tego kurczowo. Chciałam tam być.. ale chyba nie ze względu na siebie... coś mnie powstrzymywało, wątpiłam w to czy chce to robić do końca życia... Bo studia to coś co ukierunkowuje nas do dalszej pracy. Gdy pomyślałam, że do 60-tki mam siedzieć za biurkiem i tłumaczyć teksty wystraszyłam się... Nie chciałam tego robić ale nie wiedziałam tak naprawdę co chcę robić.. do czasu,. Nagle pojawiła się moja koleżanka i powiedziała, że wybiera sie na ASP na architekturę wnętrz... Nie wiedziałam, że na ASP są takie kierunki.. Myślałam, że jest tam tylko malarstwo, rzeźba, rysunek...ale ona powiedziała, że jest tak też grafika....czyli coś co zawsze chciałam robić.. No i tak w kwietniu wzięłam się w garść ... miałam 2 miesiące na to żeby zacząć znowu rysować po tak długiej przerwie, żeby nauczyć się proporcji człowieka i innych zasad rysowania.. Rysowałam po kilka godzin dziennie, nie uczyłam się do matury ( nie jest wymagana), zarywałam noce, wydałam majątek na różnego rodzaju pomoce i nie żałuję. Zrobiłam duże postępy i tak, da się choć sama w to nie wierzyłam ale jestem ambitna i jeśli postawię sobie cel to robię wszystko by go zrealizować. Moja mama też mi pomogła chociaż nie popiera mojego wyboru bo nie wie ile grafik może zarobić i czy dostanę po tych studiach pracę. Aleee moja determinacja była silniejsza i zdałam maturę (myślę, że dosyć dobrze ale zobaczymy w lipcu :> ). Mam nadzieję, że wszytsko pójdzie po mojej myśli bo trzeba do tego się nastawić pozytywnie ! Z tym pomoże mi mój kochany tatuś. Chcę was nastawić do pozytywnego myślenia i do tego, że wszytsko da się zrobić jeśli ma się odpowiednie chęci. bo to jest TWOJA przyszłość i to TY będziesz pracował w danym zawodzie przez całe życie więc nie pozwól by ktokolwiek ingerował w TWÓJ wybór. Postaw się ! Zrób to o czym od dawna marzyłeś. Idź swoimi ścieżkami. Nie masz biologii w liceum a chcesz ją zdawać na maturze? Na co czekasz??? Zacznij naukę, jeśli cię to naprawdę interesuje bo od tego zależy TWOJA przyszłość. Wszystko jest możliwe, jeśli masz wielką wiarę. Ja będę próbowała bo życie nie będzie podstawiało Ci gotowych rozwiązań pod nos. Jeśli chcesz coś osiągnąć musisz na to zapracować a gdy tego dokonasz z satysfakcją będziesz patrzył na swoje sukcesy. I to jest wspaniałe. Gdy Ci wychodzi coś w życiu i możesz powiedzieć sobie, że dałeś radę.
Bądźmy wojownikami i walczmy o nasze życie i scenariusz dla niego taki jaki napiszemy sami ;)
Pasja jest najważniejsza. Jeśli innym wydaje się, że to co robisz jest głupie-nie przejmuj się.. możesz zajśc dalej niż oni. Pokaż, że to jest coś co sprawia Ci przyjemność i wybierz właśnie coś takiego bo po co robić coś czego się nie chce i męczyć się przez całe życie? Nie można ulegać wpływom, Jesteśmy dorośli i musimy podejmować racjonalne decyzje sami nie przejmując się przeszkodami napotkanymi na naszej drodze. I jeśli masz w sobie upór to będziesz dążył do osiągnięcia celu. Bo lenistwo nie prowadzi do sukcesów o czym sama sie przekonałam... Tylko ciężka praca może dać Ci to czego zawsze pragnąłeś ;)
Przypowieści Salomona 10:4 - ,,Leniwa dłoń prowadzi do nędzy, lecz ręka pracowitych ubogaca"
Bądźmy wojownikami i walczmy o nasze życie i scenariusz dla niego taki jaki napiszemy sami ;)
Pasja jest najważniejsza. Jeśli innym wydaje się, że to co robisz jest głupie-nie przejmuj się.. możesz zajśc dalej niż oni. Pokaż, że to jest coś co sprawia Ci przyjemność i wybierz właśnie coś takiego bo po co robić coś czego się nie chce i męczyć się przez całe życie? Nie można ulegać wpływom, Jesteśmy dorośli i musimy podejmować racjonalne decyzje sami nie przejmując się przeszkodami napotkanymi na naszej drodze. I jeśli masz w sobie upór to będziesz dążył do osiągnięcia celu. Bo lenistwo nie prowadzi do sukcesów o czym sama sie przekonałam... Tylko ciężka praca może dać Ci to czego zawsze pragnąłeś ;)
Przypowieści Salomona 10:4 - ,,Leniwa dłoń prowadzi do nędzy, lecz ręka pracowitych ubogaca"
sobota, 13 lutego 2016
Gdy stres bierze górę...
Każdy z nas ma takie dni gdy musi zrobić wszystko, gdy nie ma na nic czasu i nie wyrabia sie z terminami. I mnie tez dopadł taki typowy stresowy potworek. Jest ze mna codziennie po 7 godzin w szkole i dopada mnie przed każdą lekcją na którą powinnam sie pouczyć, ale tego nie zrobiłam. Dlaczego? Otóż dlatego, że dopada on mnie również w domu i nie daje odpocząć. Często po dniu w szkole wchodzę do domu, kładę się na kanapę a potem niekontrolowanie zasypiam. Jestem wtedy strasznie zła na siebie bo odpadło mi kilka godzin z mojego dnia. I co później? Później wraca stres, że nie wyrobię się z niczym do szkoły na kolejny dzień. A gdy chcę odpocząć przychodzi mama, która zarzuca mi to, że się nie uczę... Ona nie zdaje sobie sprawy z tego po jak ciężkim dniu jestem i że w szkole mam problemy nie tylko z moimi ocenami ale też z ludźmi którzy zwykli nazywać się przyjaciółmi...Jestem w klasie maturalnej i nie jest mi łatwo z systematyczną nauką gdy w szkole mam nawał pracy na kolejne dni, więc jak mogę znaleźć czas na powtarzanie sobie tematów z ubiegłych lat? I gdzie jest w tym wszystkim miejsce na pasje? No właśnie nie ma. A ja mam pasje, na którą nie mam czasu bo muszę uczyć się do szkoły. Tak na dobrą sprawę to nie potrzebuję szkoły do kierunku w którym chce dalej się kształcić. No ale co robić gdy nikt w ciebie nie wierzy i w twoją pasję? Czy dać się pożreć temu potworkowi? Jak sobie z nim radzić? Otóż moim lekiem na stres jest gorąca kąpiel i muzyka.. To mnie relaksuje i daje siłę do działania. Ale ja nie dam się przezwyciężyć moim słabościom i pokażę wszystkim że stać mnie na wiele.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie"~ H.Jackson Brown
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie"~ H.Jackson Brown
Subskrybuj:
Posty (Atom)