Czasy się zmieniają, każdy z nas też się zmienia, lecz nie zawsze da się to zauważyć. Czasem wymagamy od życia więcej. Każdy stawia sobie jakieś cele, każdy ma swoje marzenia. A o czym ja marzę? Moim największym marzeniem jest prawdziwie kogoś pokochać, i być z tą osobą już na zawsze. Wiem, że w tych czasach słowo miłość straciło na wartości. Chciałabym poznać kogoś takiego jak ja lub podobnego. Kogoś kto podziela moje pasje, dla którego będę ważna, kogoś kto mnie nie wyśmieje kiedy będę miała ochotę wyjść do teatru tylko pójdzie tam ze mną. Kogoś kto zaakceptuje moje dziwactwa i będzie tak samo dziwny jak ja. Życie staje sie nudne, gdy każdy na siłę musi zachowywać się jak " na jego wiek przystało" Wiek to tylko liczba. Nie bójmy się być sobą. To jest cudowne, gdy jesteśmy różni... po co się starać więc być takim samym jak wszyscy... Wiek to także pojęcie względne. Dla mnie nie ma on żadnego znaczenia. Świetnie dogaduję się z ludźmi wiele starszymi ode mnie i uwierzcie, wcale nie są poważni mimo że mają swoje rodziny i szanowaną pozycję w pracy. Kocham tą ludzką odmienność. Chciałabym bliżej poznać jedną osobę, dużo starszą ode mnie ale jakże tajemniczą i świetną.. Chcę być tą najbogatszą osobą na świecie, bo bogaci są Ci którzy nie mają milionów na koncie, ale Ci którzy prawdziwie kochają. I ja też tak bym chciała bo jak narazie moje związki są ciągłymi poszukiwaniami, przez które na mojej drodze spotykam same rozczarowania. Chciałabym choć na chwilę poczuć kimś ważnym i wartościowym i mieć kogo przytulać gdy będzie mi smutno i mieć komu dokuczać by rozluźnić atmosferę. I kochać bez pamięci tą jedną osobę przez resztę mojego życia, i być najfajniejszymi dziadkami i pokazywać ludziom jacy jesteśmy szczęsliwi i tym szczęściem się dzielić. Chyba obejrzałam za dużo filmów romantycznych bo już sama nie wiem czy to w ogóle jest możliwe.. już zaczynam wątpić ale nie będę się poddawała, bo jest za wczesnie na wyjście z tego na tarczy. Życie przede mną.. więc chcę je wykorzystać by w końcu być szczęśliwą... i znaleźć tą miłość.
“So it's not gonna be easy. It's going to be really hard; we're gonna have to work at this everyday, but I want to do that because I want you. I want all of you, forever, everyday. You and me... everyday.”
― Nicholas Sparks, The Notebook
czwartek, 29 grudnia 2016
wtorek, 20 grudnia 2016
...bo dziś nic nie jest normalne ...
To takie smutne, że niektóre rzeczy w naszym życiu tak szybko się zmieniają. Jednego dnia jest się w kimś zakochanym i żyje w złudnej nadziei, że z tą osobą spędzi resztę życia. Życie jednak bywa inne.. dziwne. Nie wiesz co Cię czeka. Sama szukam tej mojej jedynej miłości. Kogoś kto lubi to co ja lubię, kto będzie słuchał moich słabych żartów i kto będzie mnie wspierał w tym co robię. Kogoś kto pójdzie ze mną do teatru i nie powie, że jest nudno. Kogoś kto będzie we mnie widział coś więcej niż ładną dziewczynę. Kto przeniknie przez moją duszę. Kto ze mną będzie malował i chodził na wernisaże. To właśnie mężczyzna moich marzeń. Czasem się z nim spotykam i już wiem kto to jest ... ale smutne jest to, że na tych marzeniach raczej się zakończy. To takie głupie zakochać się w kimś kto nie zdaje sobie z tego sprawy i nie myśli o tobie w ten sposób, w który Ty myślisz o nim..
Po moich miłosnych przygodach mogę chyba śmiało stwierdzić, że chcę żeby mój mężczyzna był ode mnie starszy. Chłopcy w moim wieku wydają się być tak bardzo niedojrzali...(oczywiście nie wszyscy) Przynajmniej ja na takich trafiam... A ja nie chodzę już do gimnazjum... nie bawią mnie słodziutkie słówka co 5 sekund i jakieś żałosne, tandetne prezenty. Miłość jest po to żeby kogoś kochać i żeby nie być samemu, a nie po to żeby dostawać drogie rzeczy za darmo. Może to ja nie rozumiem tych czasów? Może to właśnie ja jestem jakaś inna i powinnam się urodzić w czasach I wojny światowej. W czasach, w których to właśnie miłość liczyła się najbardziej, bo ludzie niczego więcej nie mieli. I ta właśnie miłość niektórych uratowała. Może jestem typem nieszczęśliwie zakochanego romantyka. Może powinnam żyć właśnie w epoce romantyzmu, bo teraz czuję się jak niejeden bohater książki z tego okresu.
Jedyne czego chcę to miłości.. ale takiej prawdziwej. Opartej na zaufaniu i pasji. Tyle mi w życiu trzeba.
Codzienne sytuacje potrafią sprawiać dużo bólu, ale nikt o nim nie mówi. Czemu to jest takie trudne? Dlaczego wolimy udawać twardzieli niż powiedzieć wprost co się dzieje. W moim przypadku to kwestia zaufania. Nie ufam ludziom. A czasem chciałabym wypłakać się komuś moim artystycznym bełkotem wylatującym jak wodospad z moich ust, ale kiedy chcę właśnie to zrobić,czuję jakby ktoś zabrał całą wodę z tego wodospadu. Dlatego właśnie założyłam bloga, o którym żadnemu znajomemu nie powiedziałam. Nikt nie wie jaka naprawdę jestem bo gdybym zaczęła zachowywać się tak jak nakazuje mi serce, to wielu pewnie by mnie wyśmiało. Dziś nie jest to normalne... bo dziś nic nie jest normalne, bo normalność jest nienormalna.
Po moich miłosnych przygodach mogę chyba śmiało stwierdzić, że chcę żeby mój mężczyzna był ode mnie starszy. Chłopcy w moim wieku wydają się być tak bardzo niedojrzali...(oczywiście nie wszyscy) Przynajmniej ja na takich trafiam... A ja nie chodzę już do gimnazjum... nie bawią mnie słodziutkie słówka co 5 sekund i jakieś żałosne, tandetne prezenty. Miłość jest po to żeby kogoś kochać i żeby nie być samemu, a nie po to żeby dostawać drogie rzeczy za darmo. Może to ja nie rozumiem tych czasów? Może to właśnie ja jestem jakaś inna i powinnam się urodzić w czasach I wojny światowej. W czasach, w których to właśnie miłość liczyła się najbardziej, bo ludzie niczego więcej nie mieli. I ta właśnie miłość niektórych uratowała. Może jestem typem nieszczęśliwie zakochanego romantyka. Może powinnam żyć właśnie w epoce romantyzmu, bo teraz czuję się jak niejeden bohater książki z tego okresu.
Jedyne czego chcę to miłości.. ale takiej prawdziwej. Opartej na zaufaniu i pasji. Tyle mi w życiu trzeba.
Codzienne sytuacje potrafią sprawiać dużo bólu, ale nikt o nim nie mówi. Czemu to jest takie trudne? Dlaczego wolimy udawać twardzieli niż powiedzieć wprost co się dzieje. W moim przypadku to kwestia zaufania. Nie ufam ludziom. A czasem chciałabym wypłakać się komuś moim artystycznym bełkotem wylatującym jak wodospad z moich ust, ale kiedy chcę właśnie to zrobić,czuję jakby ktoś zabrał całą wodę z tego wodospadu. Dlatego właśnie założyłam bloga, o którym żadnemu znajomemu nie powiedziałam. Nikt nie wie jaka naprawdę jestem bo gdybym zaczęła zachowywać się tak jak nakazuje mi serce, to wielu pewnie by mnie wyśmiało. Dziś nie jest to normalne... bo dziś nic nie jest normalne, bo normalność jest nienormalna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)